Tuesday, December 24, 2013

Boże Narodzenie 2013


Dzisiaj z życzeniami wszystkiego najlepszego na nadchodzące święta przyjmijcie wiersz 
ks Twardowskiego, mniej świąteczny, ale za to do codziennego czytania i rozmyślania:

„Wierzę”

Wierzę w radość ni z tego ni z owego

w anioła co spadł z nieba by bawić się w śniegu

w serce co chce wszystkiego i jeszcze cokolwiek

w uśmiech

że ktoś wymyślił sobie koniec końców

i jeszcze mówi po co i co dalej

w matkę co zniknęła za furtką ogrodu

w Boga prawdziwego bo już bez dowodów

takiego co nie lubi teorii o sobie”


WESOŁYCH  ŚWIĄT







Wednesday, November 27, 2013

Spotkanie z “Dziewczyną z perłowym kolczykiem”


Marzenia się spełniają, w każdym razie czasami. Nie jestem wielką koneserką malarstwa, raczej amatorką, hobbystką i bardzo lubię chodzić do muzeów malarstwa.
Od wielu lat moim marzeniem było zobaczyć obraz “Dziewczyna z perlowym kolczykiem” autorstwa  Johannes Vermeer, który w stałej wystawie znajduje się w museum Mauritsguis w Hadze. Wielkie dzieła wędrują czasami po świecie i tak Vermeer pojawił się w Waszyngtonie w 1995 roku, ale wówczas byłam w zaawansowanej ciąży z córką i stanie w długaśnych kolejkach po bilet nie było rozsądne. Następna wizyta “Dziewczyny z perłowym kolczykiem” na tym kontynencie to rok 2000 w Nowym Yorku, a ja tymczasem pakowałam się do Polski !!!! Mówi się do trzech razy sztuka.
Oficjalnie donoszę, że dnia 16 listopada, 2013 miałam zaszczyt osobiście zobaczyć “Dziewczynę z perłowym kolczykiem” na specjalnej wystawie zorganizowanej we Frick Collection w Nowym Yorku, a co milsze, na wystawę pojechała ze mną córka.
Niestety w muzeum nie wolno było robić zdjęć i jedyne świadectwo, że tam byłam to poster na ulicy.

Obraz Vermeera “Dziewczyna z perłowym kolczykiem” zainspirował Tracy Chevalier do napisania książki o tym samym tytule, która jest historyczną fikcją opowiadającą o powstaniu tego dzieła. Data namalowania obrazu nie jest znana, postać uwieńczona w obrazie równie obca, nie mniej Tracy Chevalier poprzez fikcyjną postać dziewczny ciekawie wprowadziła czytelnika w atmosferę życia rodziny malarza oraz rodzinnego miasta Delft. Skolei Peter Webber w 2003 roku nakręcił film na podstawie książki. Książkę czytałam kilkakrotnie, film obejrzałam i polecam obydwie pozycje.

Dlaczego lubię Vermeera bardziej niż innych malarzy z tego okresu zapytał sie mój mąż. Proste pytanie, ale nie potrafię odpowiedzieć bez krótkiego wprowadzenia. Vermeer to holenderski malarz, który żył w latach 1632-1675. Namalował około 35-36 obrazów (autentyczność jednego jest nadal kwestionowana), ale za życia jak wiekszość artystów był niedoceniony i został odkryty dopiero w XIX. Tutaj można znaleźć prawie wszystko o życiu i obrazach Vermeera oraz informacje dotyczące wystaw, publikacji, książek, badań nad techniką malowania i wiele więcej. Jest to najlepsza strona o Vermeer jaką znalazłam na internecie. Link vermeer. f.a.q. to clip pokazujący obrazy Vermeera i bardzo zachęcam do obejrzenia.

Mam nadzieję, że każdy kto czyta ten wpis zna juz dzieła Vermeera i teraz będzie mi łatwiej wytłumaczyć skąd moje zainteresowanie tym malarzem.

Przed wszystkim moją uwagę w obrazach Vermeera przyciąga światło. Odnoszę wrażenie, że poprzez światło Vermeer potrafił uchwycić przelotną chwilę i stworzył niespotykany w tym okresie nastrój kameralności. Vermeer często malował kobiety “przyłapane” na codziennych czynnościach np. czytaniu listu, pisaniu, graniu na instrumencie czy spojrzeniu w czyjąś stronę. Atmosfera obrazów wywołana przez światło, tematyka oraz kolorystyka powodują, że potrafię często utożsamić się z namalowaną postacią (z wyjątkiem tych o tematyce religijnej). Ciepło i cisza bijące z tych obrazów  wywołują u mnie poczucie bezpieczeństwa oraz spokoju. Lubię wracać do obrazów Vermeera ponieważ czuję sie wówczas nie tylko wyciszona, ale również zrelaksowana. 

Mam nadzieję, że każdy ma swojego ulubionego artystę i zachęcam do podzielenia się w komentarzach.

Po tak wyjątkowej wizycie w muzeum poszłyśmy z córką na spacer do Central Park. Dzień był wyjątkowo ciepły i wydawało się, że cały Nowy York postanowił się przewietrzyć. Ludzie wydawali się bardzo radośni i nie wiem czy to fakt nadchodzących świąt czy przepiękna pogoda wprawiła wszystkich w taki dobry nastrój.




Jutro Thanksgiving, tradycyjne Amerykańskie święto Dziekczynienia. Gdy zasiadamy do stołu proszę każdego o wymienienie chociaż jednego wydarzenia, które miało miejsce w mijającym roku, za które jesteśmy wyjątkowo wdzięczni. Kolejna zachęta, tym razem nie do podzielenia się w komentarzach, ale z najbliższymi.
Happy Thanksgiving to my family, friends
and all people reading this blog.

Thursday, November 7, 2013

Amerykańska Częstochowa w Pensylwanii, USA


Raz w roku, często w listopadzie jadę do tzw. Amerykańskiej Częstochowy, Narodowego Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Pensylwanii, USA. Zapalam znicz za tych, których już nie ma wśród nas, pochodzę po cmentarzu. Jest to miejse kultu maryjnego Polonii Amerykańskiej i jeżeli ktoś jest zainteresowany szczegółami tutaj jest więcej informacji na ten temat.
W tym roku trafiłam na piękną pogodę i spędziłam godzinę spacerując po cmentarzu myśląc o tych co  odeszli. Poniżej są zdjęcia z tego wyjazdu.


Drewniana kaplica dedykowana Matce Bożej Częstochowskiej 
poświęcona w 1995 roku

Wnętrze kaplicy
Nowe Sanktuarium
Główny ołtarz
Po prawej i lewej stronie sa dwa ogromne witraże przedstawiające historię Polski i USA.

Historia Polski
Konstytucja 3 Maja 
Podpisanie deklaracji niepodległości Stanów Zjednoczonych 4 Lipiec 1776
Kaplica Matki Boskiej gdzie można zapalić znicz

Pomnik "Huzara" gdzie odbywają się uroczystości wojskowe
 i składane są wieńce przez towarzyszy broni oraz  Polonię.
Na cmentarzu jest wiele ciekawych nagrobków i bardzo często można zobaczyć flagę polską wraz z amerykańską.


Ten krzyż swoją prostotą ujął moje serce.


Teraz nadchodzi czas przygotowań do świąt i zaczynamy od Thanksgiving w listopadzie. Będzie dużo dobrego jadła oraz spotkań z rodziną i przyjaciółmi. Jest to miły okres i życzę wszystkim samych radosnych dni.

Wednesday, October 30, 2013

Dyniowato c.d.

Środowy wieczór spędziłam wycinając dynię żeby zdążyć na Halloween. 

Oto efekt końcowy.




Tuesday, October 29, 2013

Halloween i Dyniowato

Jak październik to Halloween oraz oczywiście dynie.
Tradycja Halloween przywędrowała do USA w XIX wieku wraz z Irlandzkimi imigrantami i jest bardzo popularnym świętem. Dzieci przebierają się za wampiry, duchy, czarownice, postacie z filmów, książek czy nawet przedmioty użytkowe i chodzą od domu do domu wołając " trick or treat" czyli "żart lub cukierek" i są obdarowywane łakociami. Świecąca dynia zwana Jack-o'-lantern, wiedźmy i kościotrupy są częstym elementem dekoracyjnym domów. Wszyscy lubią to święto ponieważ jest dużo łakoci i zabawy.
W Polsce Halloween chyba nie jest popularne z racji Święta Wszystkich Zmarłych przypadającego 1 listopada, a jak jest w innych krajach nie wiem. Może ktoś wie i napisze w komentarzach.







Happy Halloween !

Sunday, October 20, 2013

Jesień w Princeton - część 2

Okolo rok temu pokazalam kilka zdjec jesiennych z Princeton z obietnica, ze bedzie czesc 2 i niestety nie dotrzymalam slowa. Pod koniec pazdziernika 2012 Stan NJ oraz NY zostaly bardzo zniszczone przez huragan Sandy i wszyscy skupili sie na likwidacji zniszczen. 
Tegoroczna jesien jak na razie jest spokojna, wrecz wyjatkowo ciepla (bazylia oraz pomidory nadal rosna w moim warzywniku) i pelna kolorow. Oto kilka zdjec zrobionych na campusie uniwersyteckim.
Tzw. Goheen Walk - ta sciezka 
 codziennie chodze do pracy
Brama prowadzaca do Nassau Hall, najstarszego
budynku uniwersyteckiego
Chancellor Green i East Pyne Hall z 1800 roku
Za drzewami Kaplica Uniwersytecka
Na koniec kolejna "haftowana" kartka i jak najbardziej zwiazana z Princeton. Tutaj pokazalam swoje pierwsze hafty na papierze i wspomnialam o pracy. Poniewaz badania prowadzone w moim laboratorium dotycza wirusow zakazajacych swinie stad temat prosiaka na kartke urodzinowa dla szefa.


Sunday, October 6, 2013

Z lotu ptaka


Dzisiaj uniesiemy sie troche ponad ziemie.
Jedni lubia latac samolotami, inni nie i ja naleze do tej pierwszej grupy. Uciazliwe jest tylko czekanie na lotniskach w dzisiejszych czasach kiedy to wymagane jest pojawienie sie na 3 godziny przed wylotem. Sam przelot, szczegolnie gdy celem jest nowe miejsce to ogromna frajda. Poznalam troche wschodnia czesc Stanow i jeszcze tam kiedys wroce, marza mi sie Hawaje, Argentyna oraz Chile, ale najczesciej latam ponad Atlantykiem poniewaz moj dom rodzinny jest w Poznaniu, a w Hillsborough, Stanie New Jersey zamieszkuje obecnie. Gdy lece do Polski to oczy sie smieja, a moze raczej lzawia na widok Lawicy; laduje w Newarku (lotnisko w stanie New Jersey) i mysle sobie jak dobrze jest byc w domu.  Mozna dostac zawirowania, prawda? kocham te dwa domy i w obydwu czuje sie swietnie.
Dzisiaj kilka powietrznych zdjec z moich przelotow.
Poznań, Osiedle Rataje
Łazarz, część Dzielnicy Grunwald z Halę Arena
Zarośnięty stadion im. Edmunda Szyca (wcześniej im. 22 Lipca), 
obecnie przeznaczony do rozbiórki 
oraz słynne targowisko przy ulicy Bema
Dzielnica Wilda
Zdjęcia poniżej przedstawiają Stan New Jersey z widokiem na Manhattan oraz zaplecza miasta czyli magazyny i sieć autostrad.






W lutym 2013 moj przelot z Europy do USA zostal urozmaicony o ladowanie w Kanadzie. Okazalo sie, ze nad Atlantykiem pogoda byla wyjatkowo wietrzna i juz przed startem poinformowano nas, ze bedzie ladowanie w Kanadzie w celu doladowania paliwa. Dla wyjasnienia, lot z Europy do USA jest pod wiatr stad przelot jest czesto o godzine dluzszy, a gdy burze szaleja nad Oceanem to samolot zuzywa wiecej paliwa. Podroz zaczela sie wydluzac, ale miedzy-ladowanie okazalo sie calkiem ciekawym doswiadczeniem. Otoz wyladowalismy w Gander, porcie lotniczym polozonym w Nowej Funlandii, Kanadzie. Jest to lotnisko gdzie samoloty czesto doladowuja paliwo i nie byloby w tym nic specjalnego gdyby nie wydarzenia z dnia 11 wrzesnia 2001 roku. Po ataku terorystycznym na Wieze World Trade Center w Nowym Yorku oraz budynek Pentagonu, wszystkie lotniska w USA zostaly zamkniete, cisza na niebie, a samoloty bedace juz w powietrzu skierowano do Kanady. W Gander wyladowalo wowczas 39 samolotow niosacych okolo 6700 ludzi z 100 krajow. Mieszkancy tej malej miejscowosci  zaopiekowali sie wszystkimi bardzo serdecznie, karmiac i otwierajac swoje domy zupelnie obcym przybyszom. Wielu podroznych wrocilo pozniej do Gander z cieplymi podziekowaniami.
Oto kilka zdjec z tego miejsca:


Lokalizacja Gander
Budynek lotniska
Lotnisko
Miejscowosc Gander
Stara prawda "podroze ksztalca" i zachecam do wedrowek bliskich i dalekich.